czwartek, 7 sierpnia 2014

Kur Ku MA-ska!

Z czasem jest tak - zawsze jest go za mało. Jeśli jednak poświęcić go na relaksujące czynności i własne potrzeby, płynie jednak zaskakująco wolno! W te moje wieczoy tylko dla siebie, czuję jakbym miała go troszkę więcej! 

Dzisiaj dzień relasku i masek, dlatego na twarzy ląduje jedna, na włosach druga (elixir!). A tle relaksująca muzyka i czego chcieć więcej!



Zajrzałam do lodówki. Jogurt jest. Kurkuma i cynamon także. Woda różana też się znalazła. Czas przygotowania 2 minuty.


jogurt sojowy
2 łyczeki kurkumy
1 łyżeczka wody różanej (opcjonalnie)
ok. szczypta cynamonu

wymieszać. 
nakładać na twarz póki lekko nie zaschnie (~20 minut)




Maska, choć wszystkim dobrze znana, po raz pierwszy zapewne w wersji wege, ponieważ bez laktozy i tym podobnych kefirów, maślanek i jogurtów. Od lat nie jem nabiału, dlatego zawsze czytając takie przepisy  na maseczki z jogurtami w składzie zastanawiałam się, czy jogurt sojowy ma takie same właściwości jak np. jogurt zwykly?




No więc popatrzmy. W jogurcie alpro poza soją są także niestety jakieś stabilizatory, regulatory kwasowości itp., ale przy tym w większości to jednak wkład sojowy. Jest on również wzbogacony wapniem, witaminą D2, B12 oraz antyoksydantami i kulturami bakterii, co w sumie wychodzi skorze na dobre. Nie zastanawiam się więc zbyt długo - na twarz się nada. Przecież oleje sojowe stosuje się również w kosmetykach i to z całkiem dużym powodzeniem!





Przyznaję się bez bicia, że mieszankę kurkuma + jogurt czasami stosuje jako zamiennik jajka do naleśników, albo jako sos do warzyw. Z trudem oparłam się pożarciu jogurtu i ostatecznie wylądował w koncu na twarzy!


Maski wyszło za dużo, dlatego następnym razem dodam 1 czubatą łyżeczkę kurkumy i mniej jogurtu.


Efekty?

Następnego dnia rano w pracy koleżanka stwierdziła, że chyba się zakochałam, bo promienieję! :)! Efektów promieniotwórczych zapewne ta maseczka nie zapewnia, ale wygładzenie już tak! Skóra jest po niej bardzo miła w dotyku. Następnego dnia ten efekt nadal się utrzymuje.

Niektórzy przypisują tej maseczce również właściwości wybielające, lecz wierzę na słowo i nie oczekuję po niej zbyt wiele.


EEKTY UBOCZNE

Żółta twarz (domywałam olejkiem), żółty ręcznik i żółta umywalka.

Niestety po około 20 minutach zaczęła mnie też trochę szczypać przy zasychaniu - czym prędzej zmyłam. Mnie w każdym razie nie podrażniła.

Mimo wszystko wege wersję uważam za udaną.
Następnym razem do pełni relaksji dodam chyba również czegoś co ładnie pachnie :).
Może trochę olejku albo więcej wody różanej?


Żółtek!!!

 A jakie maski wy pichcicie w domu w czasie swoich relaksujących wieczorów? 


Alice




1 komentarz:

  1. Ja jestem wielką fanką glinek i alg, ale ta kurkuma pojawia się na blogach coraz częściej i częściej... Wypadałoby wreszcie spróbować, tylko ciągle zapominam o kupieniu najważniejszego składnika ;)

    OdpowiedzUsuń