piątek, 5 września 2014

O DWÓCH WCIERKACH przedłużających świeżość i o chrzanie !

Dziś znalazłam w skrzynce długo oczekiwaną wcierkę do włosów i z tej okazji post. O dwóch wcierkach, które świetnie przedłużają świeżość przetłuszczających się włosów, a poza tym robią też wiele dobrego! I o trzeciej całkiem niezłej! Wszystkie na bazie alkoholi i wszystkie działają (jakoś:).

 
 


Kaminomoto Higher-Strengh oraz Hair Grow Accelerator

Tej wcierki nikomu nie trzeba przedstawiać. Dostać ją strasznie ciężko, ale efekty są fantastyczne! Po mojej ostatniej butelce (Hair Growth Accelerator 150 ml) włosy urosły mi o całe 3 cm i jestem w stanie obiektywnie stwierdzić, że to właśnie zasługa tego specyfiku. Niestety skończyła się, a na zamówienie z amazona trochę musiałam poczekać. Nowa butelka jest trochę mniejsza, i wszystko na niej po japońsku, lecz nic to. Ten miesiąc będzie miesiącem Kaminomoto2, mam nadzieję, że w październiku będę mogła wam opisać zdumiewający przyrost moich włosów! :) To na pewno mój mały Mont Everest jeśli chodzi o przyspieszanie porostu włosów. Nic nie działa u mnie lepiej!



Początkowo reakcja moich włosów na tą wcierkę była dziwna. Były po prostu suche! Dotąd myłam włosy codziennie, a tutaj nagle - nie muszę! Nie wiedziałam co się dzieje - dopiero później wpadło mi do głowy, że przecież to musi być ta wcierka. Pierwszy tydzień był trudny, lecz później szybko przywykłam i rzadsze mycie włosów nawet mi się spodobało.

Uwaga! Ta wcierka nie jest zatem dla dziewczyn o przesuszonej, łuszczącej się skóry główy. Jej stosowanie wiąże się z uczuciem lekkiego mrowienia na skórze i myślę, że co bardziej wrażliwe skalpy może podrażniać.

VEGAN: skład sugeruje, że tak
Na co działa? Porost włosów (3cm w miesiąc), zmniejsza przetłuszczanie się włosów.

Baby hair? Nie, nie, nie. Nie ujrzysz.

Skład: ethanol, purified water, CS-Base, Kamigen E, Kamigen K, Isopropylmethylphenol, Monoammonium Glycyrrhizinate, Calcium Pantothenate, Pyridoxine Hydrochloride, Salicylic Acid, Potassium L-Aspartate, Dimethyl N.N'-Diacetyl L-Cystinate, DL alfa-Tocopheryl Acetate, L-Serine, Ethiinylestradiol, Propzlene Glycol, di/Menthol, Perfume. Zauważyłyście że w sładzie jest Calcium Pantothenate i kwas salicylowy? Mhm mhm.... :)

Pojemność: Hair Accelerator Groth 150ml (oplaca sie), ta nowa tylko 100 ml niestety

Wady:
  • Na początku przesusza lub przedłuża świeżość ;)
  • OPAKOWANIE, a w zasadzie korek koszmarek. Dlatego ją także przelewam wcierki do opakowania z pipetką.
  • Dostępność (zamówienie szło miesiąc!)
  • Cena. Moja kosztowała ok. 100 zł (nie pamiętam dokładnie)
Czy kupię ponownie? Tak, tak i jeszcze raz tak!!!



Dr. Hauschka Neem-Haarwasser


To mój hit numer dwa jeśli chodzi o przetłuszczające się włosy.
Nowych włosków też nieco po tym wyrosło, ale bez szału. Stosowałam ją w miesiącu, gdy mój skalp był nieco podrażniony farbowaniem z nadzieją, że ona go zregeneruje (czyli w tym miesiącu :). Myślę, że to mogło mieć też wpływ na mniejszą ilość baby hair niż zwykle po wcierkach (zwykle tak mam w miesiącach gdy farbuję). Sama wcierka jest jednak delikatna i stosowanie jest przyjemne. 

Vegan: TAK
Na co działa? Na przetłuszczające się włosy, wydłuża ich świeżość, nie przesusza.
Baby hair? Tak, nawet sporo.
Skład:


Na pierwszym miejscu alkohol (organiczny!!! ;) więc to tłumaczy jej działanie.

Wady:
  • dostępność (nawet w sklepach gdzie są wszystkie produkty Dr.Hauschka - tej wcierki nie było, znalazłam w Reformhausie)
  • Cena. Prawie 10 euro za wcierkę, która jest "Dobra" to wg mnie trochę za dużo. Nawet mimo tego, że jest wegańska, cudowna, bio, eko, organiczna i naturalna. Za tę cenę mogę mieć 4 toniki babuszki agafii w Polsce :P. Działanie podobne.
  • Opakowanie. Kolejna wcierka, do której opakowanie wybierał facet.
Krótka dygresja o opakowaniach.
Mój kolega produkuje ze swoim wspólnikiem kosmetyki, które następnie sprzedają na amazonie. Mało znane, nie było ich na blogu ;). Przy kawie wyjął mi przykładowe opakowania buteleczek do lotionu do ciała. 3 rodzaje. Do tego z 6 rodzajów nakrętek. Oczywiście 3 nakrętki były beznadziejne, nie dałoby się z tego wycisnąć produktu. To co on określił jako "eleganckie" dla mnie wyglądało "tandetnie". Cóż. Z tymi wcierkami nie jest inaczej. Do tej pory używałam tylko jednej wcierki, której opakowanie mnie zachwyciło. Po zużyciu przelałam do niego inny kosmetyk i używam nadal wniebowzięta :)!

Pojemność: 200 ml. Najwięcej ze wszystkich przedstawionych. Starcza jednak na nieco ponad miesiąc przy moim obsesyjnym stosowaniu rano i wieczorem pipetką.

Czy kupię ponownie? Kupiłabym, bardzo miło wspominam tę wcierkę. MImo wszystko jest bardzo delikatna. Cena odstrasza jednak.
    Moja ulubiona metoda nakładania wcierki. Widać, że tego produktu już zostało na dnie ;) 



Weleda, belebendes Haar-Tonikum 

Ta wcierka to jest właśnie ten chrzan :)!

Skład: Water (Aqua), Alcohol, Cochlearia Armoracia (Horseradish) Extract, Sedum Acre Extract, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Oil, Potassium Carbonate, Fragrance (Parfum), Limonene, Linalool, Geraniol.   Jak ktoś dopatrzył się Horseradish - to właśnie to jest chrzan!!!

Zapachu chrzanu nie czuć, ale mrowienie już tak. To chyba jedyna wcierka, poza kaminomoto, która takie mrowienie powodowała. Przesuszenia włosów nie zauważyłam. Przetłuszczały się tak samo szybko jak zwykle, ale wysyp małych włosków.

VEGAN: Tak.
Na co działa? Przede wszystkim na wyrastanie nowych włosków, i łagodząco dla skóry. Producent zapewnia, że działa na wypadanie włosów. Nie mogę potwierdzić, bo gdy ją stosowałam, moje włosy już i tak nie wypadały (ani przed, ani po). Olejek rozmarynowy ma też działać uspakajająco. Też nie zauważyłam.
Baby hair? Tak, bardzo, bardzo dużo. Najwięcej w porównaniu wszystkich trzech wcierek.

Wady:
  • dostępność. W ekosklepach, w niektórych aptekach, w Kaufhofie w Niemczech, online.
  • cena: za 100ml to jednak 9,50 euro to dość dużo.
  • opakowanie. No popatrzcie tylko na to...
Pojemność: 100 ml
Czy kupię ponownie?
W zasadzie kupiłam już nową wcierkę i jest to ponowny zakup produktu, którego już używałam (Będzie o niej post). Dlatego Weledy na pewno już nie kupię. Za tą cenę mogę mieć nieco tańszą wcierkę o nieco lepszym działaniu :)!
 



 

Która najbardziej przypadła mi do gustu? Kaminomoto za zaskakujący przyrost (niestety, zero nowych włosków). Dr. Hauschka za łagodny wpływ na mój skalp, najdłuższy czas stosowania oraz przedłużenie świeżości moich włosów bez przesuszania. Weleda - wysyp małych włosków i tyle (może to kwestia tego okropnego opakowania? ;)

Do kompletu moich ulubionych wcierek należy dodać jeszcze dwie - jedną niemiecką, a drugą rosyjską, które absolutnie biją te na głowe (ok. Umówmy się, że Kaminomoto to inna kategoria ;) ). O tym będzie jednak odrębny post.


A jakie są wasze ulubione wcierki do włosów :)? Stosujecie je w ogóle?


Wasza

Alice


 

2 komentarze:

  1. Ja oczywiście stosuję :) Próbowałam obu ziołowych eliksirów Green Pharmacy i te nie robiły właściwie nic. Potem wcierałam "Czarną Rzepę" Joanny, która ma absolutnie najlepsze opakowanie ever!!! Od tamtej pory przelewam do niej inne wcierki - najpierw Jantar, potem kozieradkę. Czemu wymieniam po kolei wszystkie wcierki? Bo żadna mnie nie zachwyciła, więc moim zdaniem strata pieniędzy :P Najlepiej działała chyba Joanna, ale ten smród nie był wart tego tylko ciut powyżej przeciętnego efektu. W tej chwili mam wcierkę na receptę, bo ze stresu włosy zaczęły lecieć mi tak bardzo, że poszłam do dermatologa... Zobaczymy, czy zadziała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziel się sprzedawca Kaminomoto! Też zużylam juz jedno opakowanie i włosy faktycznie przyspieszył, z tym ze pan Japończyk coś źle opisał i się celnicy przyczepili. Na szczęście nie musiałam cła płacić ale opłatę manipulacyjną to już tak ;)

    OdpowiedzUsuń