Tak tak, zmierzch włosowej pielęgnacji. |
W czasie wakacji stosowałam:
szampon: postanowiłam kupić ekstra butelkę na podróż i padło na szampon Lavera basis mild Sensitive. Wegański bardzo delikatny szampon na bazie Sodium Coco-Sulfate i Betaine. Cóż, wierzyłam w jakieś cudotwórcze właściwości aloesu w tym szamponie, ale okazał się po prostu zwykłym szamponem w dodatku strasznie mało wydajnym. 15 dni w podróży i już 13 dnia nie miałam czym myć włosów. Nie polecam. Okazjonalnie stosowałam podróżne opakowanie batisste.
odżywka: Nivea Long Repair (denko, zużyłam resztę), a następnie małe opakowanie podróżne mojej zwykłej odżywki znalezionej w tkmaxx Theorie.
maski: brak - dopiero po powrocie zaczęłam nakładać maskę k-pax z joico.
oleje: tutaj już prawie kończę Subtil Elixir , aczkolwiek w czasie wakacji nie stosowałam oleji.
Zabezpieczam końce jak zwykle olejem kerastase (zielony).
wcierki: sumiennie wcierałam kaminomoto opisywane w poprzednim poście, nawet jeśli nie myłam danego dnia włosów. Rano i wieczorem. W podróż przelałam w mniejsze opakowanie z pipetką.
suplementy: wykończyłam opakowanie Solgar Włosy Skóra Paznokcie i nie planuję kolejnego opakowania. O ile kiedyś Solgar okazał się być strzałem w dziesiątkę i zminimalizował wypadające włosy do jednego dziennie, tym razem jakos nie zaobserwowałam widocznych rezultatów. Włosy wypadają w takim samym stopniu jak zwykle i rezultaty widzę raczej dzięki wcierkom.
grzechy: słońce i suszarka....
Po takich widokach jakos nie myślałam za dużo o włosach ;-) |
Rezultaty?
Włosy nie są po wakacjach bardziej zniszczone niż zwykle, raczej bez zmian. Są nieco jaśniejsze, na głowie pojawia się już bardziej wyraźny odrost w kolorze popielatego blondu, który na razie chciałabym nieco zapuścić. Włosy przy nasadzie są zdecydowanie gładsze i zdrowsze. Od połowy a zwłaszcza z wierzchu wciąż "odstają", trudno je wygładzić, widać efekty rozjaśniania. Wypadają jak zwykle (czyli nieszczególnie dużo).
Zapuszczamy:
Od czubka głowy: 43 cm (wczesniej 40)
Od czoła: 58 cm (wczesniej 56)
Moja poprzednia metoda (nie oddaje długości włosów ale pozwala sprawdzić przyrost, mierzę od zapamiętanego miejsca): 31 cm (poprzednio 29,6 cm)
Postanowienia na ten miesiąc:
- Koniecznie częstrze olejowanie włosów i masowanie skóry głowy!
- Podjęcie próby nie mycia włosów codziennie. W czasie podróży zauważyłam, że sporadyczne mycie włosów co dwa dni wcale im nie zaszkodziło. Choć u nasady wyglądały nie szczególnie, to suche końce miały się zdecydowanie lepiej.
- Nowa wcierka :)!
Pomocnika do robienia zdjęć brak. Fale z powodu związania w koczek. A tutaj dla porównania pod koniec sierpnia: |